Dziekanka (Warszawa), Młodych (Warszawa), Wielka (Poznań), Wschodnia (Łódź), Zderzak (Kraków)
ZDERZAK`1985
ZDERZAK był miejscem, w którym nie wymagało się żadnych legitymacji. „Bez dupościsku” (Ryszard Grzyb). Bez stałych terminów, godzin urzędowania, bez personelu – i bez pieniędzy. Bez cenzury. Zaproszenia odbite na ksero, żadnych ogłoszeń w prasie, pieczątka „z ziemniaka”. Katalogi autorskie, robione domowym sposobem.
Przychodziło 50, czasem 100 osób: studenci Akademii, artyści, historycy sztuki. Wernisaż, dwa – trzy dni wystawy… ZDERZAK pojawiał się i znikał.W latach 85 – 88 Zderzak był galerią autorską, którą prowadziłam wspólnie z Bettiną Bereś. W odpornym na nowe prądy środowisku krakowskim chciałyśmy pokazać, że można malować inaczej: bez zawiesistych, burych sosów i martyrologicznych wątków. Zamiast moralnie słusznych wystaw w kościołach, zamiast pustych salonów BWA – miejsce żywe, niekonwencjonalne.
ZDERZAK towarzyszył nowej generacji. Pokazywał z bliska jakie są lata 80-te. Farba, pędzel, płótno – ale także ironia, śmiech, logika absurdu. Przedstawiał postawy, nie tylko ich skutki w postaci gotowych dzieł.Tej atmosfery nie spotykało się gdzie indziej. Pokazom towarzyszyły zwykle krótkie autorskie wystąpienia – i nagle, nieoczekiwanie dla nas samych okazało się, że ci sami ludzie, którzy na innych wernisażach rozmawiają, popijając wino, o planach na najbliższy weekend, i nie zwracają większej uwagi na to co wisi na ścianach – w ZDERZAKU zamieniają się w zażartych dyskutantów. To prawda, obrazy byty całkiem inne, a wystąpienia często pomyślane jako prowokacja. Ale zarzuty, wysuwane z różnych pozycji przez publiczność, nie zawsze były bezpodstawne, a Grzyb, Pawlak czy Sobczyk, wspomagani przez kolegów, bronili się brawurowo.
Bawiliśmy się świetnie. Ale nie tylko to: dyskusje i kłótnie, w których wtedy uczestniczyliśmy, pokazały raz jeszcze, że sztuka – czy też refleksja na jej temat – rozwijają się poprzez spory i konfrontacje postaw, a nie w myśl zaleconej polityki kulturalnej.
Powstało miejsce, gdzie chodziło się aby zobaczyć „co oni jeszcze wymyślą”? Obce ciało w spokojnym, kulturalnym Krakowie. Galeria krytykowana, jej artyści odrzucani przez opinię. Ale – galeria z charakterem.
ZDERZAK`1990
Teraz, gdy spory przycichły, postawy zaczynają się polaryzować. Zmieniła się sytuacja – i zmieniają się ludzie. Z działającej dotąd w masie „nowej generacji” wyłoniły się wyraźne indywidualności. Atmosfera „okresu heroicznego” minęła bezpowrotnie.
ZDERZAK jest dziś galerią handlową. Prowadzi kilkoro artystów, wybranych spośród największych indywidualności lat 80-tych. Galeria ustala ceny i sprzedaje. Pośredniczy także w zakupach dzieł swoich artystów. Są podstawy aby przypuszczać, że artyści ZDERZAKA w nadchodzących latach ukształtują nowe poczucie smaku, tak jak zmienili obraz polskiej sztuki w ubiegłej dekadzie. Czy uda się stworzyć rzeczywisty rynek sztuki, sprzedawać obrazy Modzelewskiego i Grzyba tak, jak sprzedawano dotąd Dudę-Gracza? Zobaczymy.
MARTA TARABUŁA
ARTYKUŁY I RECENZJE: